Ratusz jest chory

Dodano 2016-10-19 10:09:03 Leszczyński ratusz choruje na wilgoć. I to od ponad stu lat. Niepokojące zmiany na najważniejszym zabytku miasta widać gołym okiem już od dawna. To brzydkie szare plamy, których jest coraz więcej i są coraz większe.

– Ratusz choruje na chroniczną wilgoć mówi Maciej Urban, miejski konserwator zabytków. I jak dodaje, ta choroba dręczy budynek najpewniej już od końca XIX wieku. – Wcześniej próbowano coś z tym zrobić, ale się nie udało. Niemcy chcieli Ratusz rozebrać, a powodem tego miał być właśnie kiepski stan techniczny budowli, nie dawali sobie rady właśnie z wilgocią. W połowie lat dziewięćdziesiątych Ratusz był remontowany, ale problemu nie zlikwidowano. Teraz mamy już do czynienia nie tylko z wilgocią, ale i też z wykwitami różnego rodzaju pleśni na elewacji. Szczególnie jest to widoczne po wschodniej stronie, gdzie w ciągu dnia jest mało światła słonecznego.

Skąd ta wilgoć? Tego właśnie dokładnie nie wiadomo. Ocenić mają to badania, które wykonają naukowcy: Maria Rudy i Bożena Zimnowoda-Krajewska z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Panie wykonywały podobne ekspertyzy w całej Polsce i wiele obiektów doprowadziły do bardzo dobrego stanu – podkreśla M. Urban. – Były w Lesznie, pobrały kilka próbek tynku do dalszych analiz laboratoryjnych i dopiero one dadzą nam większą wiedzę o tym, dlaczego ratusz ma problem z wilgocią. Niewykluczone, że takich próbek będzie trzeba pobrać więcej i na różnych wysokościach budynku, aby zobaczyć skąd ta woda przesiąka, czy z samego gruntu, czy dopiero wyżej. Wilgoć jest widoczna między przyziemiem a pierwszą kondygnacją, poniżej okien. Samo przyziemie najpewniej ma tynki renowacyjne, które gromadzą wodę i niebezpieczne sole i one nie wydostają się na zewnątrz, ale wyżej tych tynków już prawdopodobnie nie ma. Wilgoć idzie więc do góry, może iść nawet siedem-osiem metrów i dlatego widać plamy, dlatego wykwita, dlatego jest tak widoczna. Możliwe, że wilgoć jest spowodowana kondensacją pary, która powstaje w podziemiach po wykonaniu ostatniego remontu.

Dopiero, kiedy będzie wiadomo, gdzie jest przyczyna „choroby” Ratusza, można będzie ocenić, jak jej zaradzić. Modernizacja zabytku wpisuje się w plany rewitalizacji całego Rynku.

Prezydent Łukasz Borowiak już jakiś czas temu ogłosił, że chce zmienić funkcję reprezentacyjnego obiektu Leszna. Ratusz ma żyć na co dzień, a nie tylko podczas ważniejszych miejskich wydarzeń i ślubnych ceremonii. Kiedyś w Ratuszu był Urząd Miasta i urzędował w nim prezydent, ale po ostatnim remoncie magistrat wyprowadzono.

– My to nazywamy ponad 20-letnim pustostanem – dodaje konserwator.

Teraz pomysł jest taki, aby do Ratusza przenieść Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków oraz Wydział Promocji i Rozwoju Miasta, które obecnie zajmują mały budynek przy Alejach Jana Pawła II. Urzędnicy mają zająć całe drugie piętro.

– Pierwsze będzie wystawo-reprezentacyjne, tam też przeniesiemy salę ślubów  – dodaje M. Urban. 

Ratusz ma też wrócić do dawnej barwy. Pisaliśmy już o tym kilka miesięcy temu.

– Chcemy mu przywrócić dawną świetność i dawne kolory, raczej w odcieniach bieli. Ratusz został zbudowany w pierwszej połowie XVII wieku, później wielokrotnie doszczętnie płonął. Początkowo był to renesansowy budynek z płaskim dachem i attyką, z jego wystroju pozostało kilka rzeźbiarskich elementów z elewacji, obecnie przechowywanych na piętrze ratusza. Ratusz prawdopodobnie od początku XIX w. do lat 60 XX wieku nie był malowany farbami. To uziarnione tynki piaskowo-wapienne, bogata elewacja i światłocień nadawały budynkowi jasnej, ciekawej barwy i modelowały jego kształty. Na wieży znajdował się charakterystyczny ciemny zegarowy cyferblat, który był większy od obecnego, założonego bez zgody konserwatorskiej w 1956 r. Chcielibyśmy do takiej kolorystyki ratusza wrócić.

Warto też dodać, że Ratusz w obecnej formie powstał pod koniec XVIII wieku, a w 1790 roku znowu spłonął i wtedy zniszczeniu uległ wysoki dach polski-łamany, którego nigdy nie odbudowano, ponieważ w kasie miejskiej brakowało pieniędzy, a do tego później wybuchły wojny napoleońskie. Dziś trudno sobie wyobrazić, jak mógł wyglądać ratusz z takim wysokim dachem. Gdyby się uważnie przyjrzeć, przejrzeć ryciny Ratusza, to widać dysproporcje między korpusem, a bardzo wysoką wieżą. Z płyty Rynku tak tego nie widać, ale jednak tak jest.

 

Autor: lm