Co dalej z pomnikiem?

Dodano 2017-12-06 07:56:55 Jednym z najgorętszych punktów ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej Leszna była sprawa przyszłości Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej, który stoi w narożniku ulic Starozamkowej i Lipowej.

Pomnik stanął w roku 1945. Początkowo byli przy nim pochowani żołnierze Armii Czerwonej, którzy zginęli podczas drugiej wojny światowej. Kilka lat później ich szczątki przeniesiono na cmentarz do Rawicza.

Na obelisku znajdują się dwie tablice, które mają te same napisy w języku polskim i rosyjskim: „Wieczna chwała Bohaterom poległym w walce o wolność i niepodległość Związku Radzieckiego i Polski” .

 O przyszłości pomnika radni rozmawiali już na sesji pod koniec sierpnia. Dyskusję wywołał projekt uchwały złożony przez grupę radnych, którzy domagali się jego usunięcia. Wtedy jednak radni zdecydowali, że chcą o sprawie porozmawiać na spokojnie na Komisji Kultury i Sportu. Takie posiedzenie nie zostało jednak zwołane i dlatego teraz swoją propozycję, dotyczącą przyszłości pomnika, przedstawił przewodniczący Rady Miejskiej Sławomir Szczot, a podpisało się pod nią kilku innych radnych.

 Zdaniem przewodniczącego, pomnik trzeba rozebrać i przenieść na cmentarz komunalny przy ul. Osieckiej oraz ustawić przy nim tablicę informującą o okolicznościach jego powstania. Sławomir Szczot odczytał na sesji stanowisko IPN - pomnik jest symbolem systemu komunistycznego i musi być usunięty. Jeśli radni tego nie zrobią, to zrobi to za nich wojewoda. IPN w swoim piśmie podkreśla też, że Armia Czerwona nie wyzwoliła Polski, a jedynie realizowała „imperialną politykę Stalina”.

 - Moja propozycja jest kompromisem - podkreślał Szczot, bo jak dodawał, z jednej strony pomnik zostanie usunięty, a z drugiej pozostanie w godnym miejscu.

Dyskusja o pomniku trwała niemal godzinę. I budziła niemałe emocje. Do gorącej wymiany zdań doszło między Ryszardem Haynem z Lewicy i Dawidem Helsnerem z PiS.

Ryszard Hayn bronił pomnika. Mówił, że jego postawienie było wyrazem wdzięczności mieszkańców Leszna dla żołnierzy Armii Czerwonej.

- Ludzie poczuli się wyzwoleni - podkreślał. - Późniejsze konsekwencje polityczne tego faktu, to już zupełnie inna sprawa.

Zdaniem radnego Hayna, o przyszłości pomnika powinni zdecydować mieszkańcy.

Z kolei Dawid Helsner odpowiedział, że czuje się zszokowany tym, jaki stosunek można mieć do systemu totalitarnego.

- To nie było wyzwolenie i to nie jest pomnik wdzięczności - podkreślał.

- Armia Czerwona przechodziła przez Polskę zostawiając spaloną ziemię. Ludzie się cieszyli, ale nie wiedzieli co ich czeka - mówiła radna Hanna Kotomska z PL 18.

Głos w dyskusji zabrało jeszcze wielu radnych.

Radni Tomasz Malepszy z Lewicy i Grzegorz Rusiecki z PO wyrazili obawę, czy cmentarz, gdzie ma trafić pomnik, to właściwe miejsce, bo przecież ustawa wyraźnie precyzuje, że symbole dawnego systemu muszą zniknąć z „przestrzeni publicznej”. Zdaniem radczyni prawnej Urzędu Miasta cmentarz jest miejscem publicznym.

Radny Wojciech Rajewski zgłosił wniosek, aby sprawę pomnika ponownie skierować do Komisji Kultury i Sportu. I tak się stało. W głosowaniu wniosek radnego poparło 9 radnych, 8 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu.              

 

Autor: lm; fot. leszno24.pl