Audyt oświatowy i co dalej?

Dodano 2016-02-12 11:13:40 W ciągu dwóch miesięcy prezydent Łukasz Borowiak ma przedstawić propozycje zmian, które przyczynią się do zmniejszenia wydatków na oświatę. Przedszkola i szkoły w Lesznie pochłaniają już połowę budżetu miasta – w minionym roku było to aż 147 milionów złotych.

W poniedziałek Komisja Edukacji Rady Miejskiej dyskutowała o audycie oświatowym, który został przygotowany przez firmę z Poznania i zaprezentowany w styczniu. Dokument mówi m.in. o tym, że wydatki na oświatę w Lesznie rosną, mimo spadającej liczby uczniów.

Radni Lewicy Ryszard Hayn i Grzegorz Rusiecki byli zdania, że audyt, który kosztował 43.000 zł, nie był potrzebny, bo dane w nim przedstawione są znane od dawna. Jednak radna Stefania Ratajczak z PiS przyszła na komisję z konkretnymi wnioskami. Mówiła, że trzeba połączyć małe przedszkola i niektóre szkoły. Domagała się także wprowadzenia jasnych reguł zatrudniania księgowych. Jej zdaniem, w większości szkół w Lesznie pracowników administracji jest za dużo i odpowiadają za to dyrektorzy.

– Musimy coś zrobić, aby na oświatę wydawać mniej, ale nie kosztem dzieci. Albo będzie zarządzenie prezydenta o standardach zatrudnienia pracowników administracji w szkołach, albo powstanie Centrum Usług Wspólnych, czyli wspólna księgowość dla wszystkich szkół – mówiła.

– Na pewno musimy usprawnić księgowość w szkołach, myślimy też o szkoleniach dla księgowych – tłumaczył prezydent Borowiak. Zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni przedstawi propozycje zmian w oświacie.

– Musimy zwrócić uwagę nie tylko na wnioski, jakie wynikają z audytu – mówił prezydent.

Do rozwiązania są w Lesznie jeszcze inne oświatowe problemy.

Dotyczą one przede wszystkim sześciolatków. Nie ma już obowiązku posyłania ich do szkół. Dlatego na dziś nie wiadomo, ilu maluchów urodzonych w roku 2010 zostanie w przedszkolach, a ilu pójdzie jednak do szkoły. Decydować o tym będą rodzice. Z kolei do końca marca rodzice dzieci, które w ubiegłym roku poszły do klas pierwszych jako sześciolatki, mają zadeklarować, czy od września przejdą do klas drugich, czy będą powtarzać klasy pierwsze.

– Poza tym musimy się skupić na szkolnictwie ponadgimnazjalnym zawodowym. Szkoły powinny kształcić młodzież zgodnie z zapotrzebowaniem na rynku pracy. Tymczasem pracodawcy narzekają, że nie mogą znaleźć fachowców – dodawał prezydent.

lm